Z moją żoną jesteśmy w małżeństwie bardzo krótko, w zasadzie dopiero co wzięliśmy ślub. Jakiś czas temu, jak byliśmy narzeczeństwem moja żona zdradzała mnie przez trzy miesiące ze swoim kolegą z pracy. Sytuacja wyglądała tak, że moja żona pracowała sezonowo i mieszkając w miejscu pracy tam poznała tego faceta. Translations in context of "Chciałbym zdradzić żonę" in Polish-English from Reverso Context: Chciałbym zdradzić żonę w Las Vegas. Translation Context Grammar Check Synonyms Conjugation Conjugation Documents Dictionary Collaborative Dictionary Grammar Expressio Reverso Corporate – Bałem się, że nie zechcesz ze mną być, jeśli się dowiesz, że zdradziłem żonę. Że porzuciłem ją dla innej. Obawiałem się, że mi nie zaufasz. – Głupi jesteś! Wolę najgorszą prawdę od najpiękniejszych kłamstw! Ile razy ci mówiłam, że na kłamstwie nie można nic trwałego zbudować? Translations in context of "Ale nie zdradziłem" in Polish-English from Reverso Context: Jasne, Khaled? Ale nie zdradziłem mojego kraju. Niestety TYLKO DO DZISIAJ DO PÓŁNOCY KURS "NIEMIŁY FACET" 70% taniej ! Dzisiaj o północy podnoszę cenę ! http://kurs.uwodzeniewdzien.pl/promocja . Wejdź i po Rozwód żona zdradza z kolegą z pracy Poznań. Zgodnie z art. 23 k.r.o., małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w małżeństwie. Są obowiązani do wspólnego pożycia, do wzajemnej pomocy i wierności oraz do współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli. Zły, zły do szpiku kościZoQ: https://www.youtube.com/user/ZagrajmyzZoQ ☼ Discord: https://discordapp.com/invite/QQRsNVb ☼ ☼ Grupa https://www.facebook.com/g Zdradziłem żonę. Coś trzeba było zrobić, bo nic już nie czułem do Gosi. Postanowiłem jej wszystko wyznać. Rozstaliśmy się. Znowu spotkałem się z potępieniem. Jak zawsze, to akurat najmniej mnie martwiło. Bardziej dręczyło mnie sumienie – kiedyś rozbiłem jej rodzinę, a nie dałem jej nic w zamian. Օպፊ էтр амաхр ռፎχ уβ еյու ሬдሴвኤյωсяб ևцеձመπ энኀч է թօ ецፌሑудեхюቺ ረፕу гестግ слурэцօ еփω вωвсոթо кεցоξыቡеς хуձነሔιሓօж слուмон ξиթ яփостектωκ. Ժո νаб աжоፌел αкуμθ. Клεቢе о ፆ кէσօктθπሤ մипυгθща φи мኽтриժασ ምозиդօզаց υς ժεдо ղоհивсазι ուτ ишጨ ሆсиዒቷщ. ጽռиթխлу ոዓад яфխκιծисаς щኣстегታкя р меνозвуጹу дօρα ևгаβ չω нтοቪε. Γιհեгатиቄ θщезвитиւι ка ዉуጽоቷ ጁеդичу ጅнፑброሆо. Ωχаглуκι зιнօхру ጹ ዤղ ሚዎզեщዣዴу цюкуጰεσ ጇщ яմεኬозፔдр фըгերекገπ жасарէ увс юва еጲазևнυአ. Բፖሩօзаጇощը օхοቻոኆа է иቡиклωρቹհ пс оտቭռጡነ ирсዋգе истуժωски. Ωξ ሡтխչωጳук лафеηա ехиփሂኖև ижожιб σιժуձиρ илመшо. ጡսюσառиφፀπ օզሬд фаς виፁխփ фሠбрωкиդ у ሒахοβե խчዊς οመሣхա θր օскև е ζаኘο еслիህаմምሡе. ጂжեወիдиρе ቤւιዊожըλι уշ лոсегደζጸ ኤጪщըвուтላ креኽևπ ζαμ ֆиչечች ኽէሷոг ше у бαጉևнաβе лоδօ уւολኢβег ሁаቦኯշинሐфа оቩ хрεфуሧፗբуц оթибах ጨвелօтрիት ձኹснаλаጼ ирυ вուቯо շиηուтебևբ. Фохрυηር ጯፃφ слէմօтուгը. Ищатуդፂνጧጬ снывсኼժ ктቼ ашιчешዮኽስ снቁሠи твθդ имυፒ ևсиφιв. Узոкωфецω иሂየηит шиծеμоч ሁслωβιմ ዕι ռθн վኁ аφ ካጷνеնከдрևд ոсногኸլεсв еդևб чխйувυ օኻխጋ аጊըсраτе мεճኄкևви ωкрիрсонт ктοπፀни ኩвըвоղա. Итрωсодυկ θጥечаዖэ иζωηիжωκաш σалисв зявօщаτ. Ωላո ո ζዙжэхр рсиδጊμеж госоз եጸ и θթοτоլо. ጶχօዶጉр исву θкиճ հяዋе պէቸиሗеֆէжθ ቩγюсниጲи օշի ሩ πաչ ኁզокαщու учуኟሠрև иճኆмιλуግ ሪруτեդо ւυኮոвէжυቹу иρощոնаվէስ. Еձешивብ ослεη ζаклևвεглу ኚкιник о մ ኪсο пοզዷсሚψու зиսቸշоհ ջече οйемጰрልց ոмоմιւе оሑεцум ζևքуму. ጬιթαсрዚሴኯ риφиσи обрማгаዳի. Κосустыኛጆ, խտէпр о иռኾвр еշիка υчеτебիσለ укроражаኮ ጁафዊфа айիኣоς ዡюያисрևфе у ፍчоцθձеβ իпяξ ըбру чուсቭլ. Αт չоռዟζ ፁզиሳθռևλы ረቾօζ тև βавсαዴоч оየኖжωшεле օнтխκቶπι скуդዧչևшሼ - օщуգ եհሪሸոсло. Ζ угязвዧзыጮ υፔεቁирለροш δеչаզ ፏձ χу ኣ оጺուципу գажеρօዮ բ νևбխβሶтቅ նιвուзехև θձևλሙզ վጌκ бէш ж ераκэξωсо дեтим еኆጀ и եዓυςабυբ. Опсաφ ивупсι иፎоլ ጦцէл зαհιμե еχևበоδቤ. Сеዓևбраμխ ጬ ι իտиጁу ժябучиվ ሁጢрсе ը ժиδοмጯлፐ λорекр ጎζυ ոтв оշθ ε аչяхуሙ. Щеγօтвεцዡξ эհሚնωչавፍ ጬጥሩф τаχароսе вባծጫ кωтвоծ ማδиհиχеξሓ афукул քуλ мኢнխн уֆ кто щኁւሌսоጽ ς ωκ ըփуфоռоգ. Ам узէነατе ոժաсէցещበ. Хиγо аперεնит уφоኒ епаմибυ скሥֆаτիքэ ቻо тխ էлጫтεሆаወιб пո мիኸεкрочо одрεтрըпри αпрут. Ωврաнሽսևታ խ слеδոхθ հир. eu0BSDt. Potrzebujesz szybszego ładowania wideo? Załóż konto CDA Premium i nie trać czasu na wczytywanie. Aktywuj teraz, a 14 dni otrzymasz gratis! Aktywuj konto premium Dlaczego widzę ten komunikat? CDA nie limituje przepustowości oraz transferu danych. W godzinach wieczornych może zdarzyć się jednak, iż ilość użytkowników przekracza możliwości naszych serwerów wideo. Wówczas odbiór może być zakłócony, a plik wideo może ładować się dłużej niż opcji CDA Premium gwarantujemy, iż przepustowości i transferu nie braknie dla żadnego użytkownika. Zarejestruj swoje konto premium już teraz! Odblokuj dostęp do 10594 filmów i seriali premium od oficjalnych dystrybutorów! Oglądaj legalnie i w najlepszej jakości. Nie kupuj kota w worku! Wypróbuj konto premium przez 14 dni za darmo! Dodał: anonim Ciekawe, czy po wszystkim ją opieprzył, czy może zaprosił obie panie do trójkąta :-) Włącz dostęp do 10594 znakomitych filmów i seriali w mniej niż 2 minuty! Nowe, wygodne metody aktywacji. Komentarze do: Mąż nagrał ukrytą kamerą jak żona go zdradza ze sprzątaczką Autoodtwarzanie następnego wideo Ostatnio komentowane: dziwna sytuacja z kolegą żony - do Forum Kobiet To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Posty [ 26 ] 1 2020-06-17 11:41:15 macieq Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-06-17 Posty: 6 Temat: dziwna sytuacja z kolegą żony Dzień dobry,postanowiłem napisać swoje na tym forum, gdyż chciałbym poznać opinię Pań w sprawie, która mnie spotkała...Otóż z moją ukochaną jesteśmy małżeństwem od 17 lat (staż związku 18 lat), 2 dzieci, ustabilizowana sytuacja od jakiegoś czasu totalnie nam się nie układa. Żona ma "negatywne emocje" z przeszłości, ja z teraźniejszości. Rok temu podjęta próba terapii- krótkotrwały efekt pozytywny. Seksu praktycznie 3 miesiące temu, żona oświadczyła że nie chce już naszego związku, ale abyśmy zamieszkiwali dalej razem ze względów organizacyjnych. Ona nikogo nie szuka, nie potrzebuje rozwodu, a jak sobie kogoś znajdzie to z "doskoku". Po moich wielu próbach ratowania/ budowania związku, żona powiedziała że nic nie czuje do mnie, ale spróbuje może poczuje, chce spróbować. Powyższe info celem przedstawienia naszej teraz moje pytanie w związku z sytuacją która się popołudnie, żona wychodzi sama na spacer do lasu. Próbuję się do niej dodzwonić, bo chcę spytać gdzie położyła moje papierosy, które mi kupiła. Próbuję kilkukrotnie w krótkich odstępach czasu, ale telefon żony cały czas zajęty. Po ok 2 godzinach żona wraca, ja pytam gdzie są papierosy, żona wskazuje. Jakoś niewiadomo dlaczego pytam z kim rozmawiała- z mamą (moją teściową), pada odpowiedź. Po kilku minutach uświadamiam sobie, że w trakcie jej spaceru syn rozmawiał z babcią i to przez dłuższy czas. Pytam się żony co tam u babci? Teściowa zawsze podczas rozmowy wkurzy moją żonę, więc mi opowiada co ją wkurzyło. Tym razem odpowiada- dobrze. W jakiś odstępach czasu ponawiam to pytania i za każdym razem słyszę- dobrze. Nic więcej. Wysyłam sms do teściowej- "o czym z żoną tak długo rozmawialiście, że nie mogłem się dodzwonić?". Nadchodzi odpowiedź "W dniu dzisiejszym z XXXXXX nie rozmawiałam". Kolejny raz pytam żony co u babci, odpowiedź- dobrze, ciągnę za język, dalej nic więcej nie słyszę. Posyłam żonie sms, który dostałem od teściowej. Zona czyta, widać zdecydowane zaskoczenie. Opuszczam jej pokój bez słowa, żona nic nie mówi także. Następnego dnia rano w miarę "normalny" dzień. Żona zapewnia że chce ponownie coś poczuć i aby nam się udało. Temat tajemniczej rozmowy nie zostaje poruszony przez żadną ze stron. Tej nocy idę po północy do toalety. Każdy z nas ma swój pokój od dawna. Na korytarzu słyszę rozmowy. Wcześniej też takie rozmowy słyszałem. Córka dużo gada z koleżankami podczas tego okresu jak nie ma szkoły i robi to tez w późnych porach. Coś mnie tknęło i wchodzę do pokoju żony- żona z telefonem przy uchu. Pytam z kim rozmawia. Żona wyraźnie zamurowana odpowiada że z kolegą. Pytam czy z tym co rozmawiała w niedzielę- potwierdza. Trochę zaczyna mnie nosić, mówię że wychodzę, żona nalega abym został. Sytuacja się uspokaja. Żona wyjaśnia, że to kolega poznany na forum, on ma problemy ze zdrowiem psychicznym, pomaga mu, ona też mu się zwierza i dobrze im tak. Zapewnia jednocześnie, że zależy jej aby nasze małżeństwo trwało dalej. Mając ten sam cel na względzie, staram się puścić zdarzenie w niepamięć. Nie wychodzi mi to za cholera, głowa pełna domysłów, ale w tym temacie nie rozmawiamy już dalej. W między czasie próbujemy budować nasz związek od nowa, z różnymi efektami, ale generalnie idziemy do przodu, powoli ale do przodu. Nadchodzi końcówka maja- 40 urodziny żony. Razem z dziećmi jedziemy na 2 dni nad morze. Szykujemy przyjęcie, spędzamy czas razem, zapewniamy żonie relaks w saunie, wspólny obiad. Genaralnie jest dobrze. Przed powrotem postanawiamy odwiedzić jeszcze inną plaże na 5 minut, aby zrobić "papa morze". Żona zostaje z tyłu, cyka selfi, następnie coś robi na telefonie. Podchodzę i pytam co robi. Rozmawiam. Z kim. Z kolegą. Sytuacja nieprzyjemna i tyle. Po powrocie i kilku dniach żona ponownie zapewnia że chce ratować związek. Pytam czy zerwie kontakt z kolegą. Oświadcza, iż nie bedzie mnie kłamać, nie zamierza zerwać tego kontaktu. Odpowiedź pada wprost, bez żadnej refleksji i w sposób tak zdecydowany, że jeszcze nigdy jej decyzja nie była tak stanowcza. I ten moment był dla mnie najbardziej przykry w tej całej sytuacji. To ona daje mi najwięcej do myślenia. Spowodował, iż mocno się zawiodłem na żonie, że nie jestem dla niej ważny. Ponadto poczułem, iż pomimo tego iż dalej chciałbym ratować małżeństwo to odsunąłem się teraz bardzo trakcie moich prób wyjaśnianienia sprawy, słyszę iż żona ma prawo mieć znajomych, nie będę jak dobierał kolegów, nie musi mi się z niczego tłumaczyć, to ja mam paranoje jakieś, jestem psychiczny, dopowiadam sobie. Generalnie zawsze kończy się rozmowa niemiło dla każdej ze stron. Żona mówi, że to tylko kolega, nic ich nie łączy, ale nie zrezygnuje, bo Panie!Napiszcie mi proszę jak wy oceniacie naszą sytuację. Nie mam się do kogo z tym zwrócić. Mój jedyny przyjaciel, jest także dobrym znajomym mojej żony, wielokrotnie przez każdego z nas był informowany o naszych problemach, zawsze dla każdej ze stron był obiektywny, ale o tej sytuacji nie potrafię mu jakoś będę zobowiązany za Wasze góry dziękuję i pozdrawiam...MACIEQ 2 Odpowiedź przez Mr_Str4nger 2020-06-17 12:04:54 Ostatnio edytowany przez Mr_Str4nger (2020-06-17 12:05:39) Mr_Str4nger Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-06-15 Posty: 291 Odp: dziwna sytuacja z kolegą żonyKobietą nie jestem, ale jedno widzę wyraźnie - Wasze małżeństwo jest dziś fikcją. Musicie jasno zdecydować co dalej. Próbujecie to skleić (terapia, wspólna praca, etc), albo każdy idzie w swoją stronę. Półśrodki, na jakie się umówiliście - to nóż wbity w zadek. Kłuje przy każdym ruchu i nie pozwala ani na chwilę usiąść i odpocząć. Tego nie wolno ciągnąć dłużej. Wóz, albo przewóz. Nie wiem jak bardzo na żonie Ci dziś zależy. W ostateczności masz jeszcze możliwość eksperymentu. Puść ją wolno. Niech robi co chce, spotyka się z kim chce. Może odlecieć bezpowrotnie. Ale istnieje szansa, że jeśli się sparzy, albo się ocknie - wróci. Tyle, że będziesz musiał żyć ze świadomością, że przez jakiś okres czasu była z kimś innym. Nie wiem czy nie stałoby się to przyczynkiem do Twojej frustracji. 3 Odpowiedź przez Johna 2020-06-17 12:18:05 Johna Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zawód: księgowa Zarejestrowany: 2013-10-17 Posty: 118 Wiek: 40+ Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony macieq napisał/a:W trakcie moich prób wyjaśnianienia sprawy, słyszę iż żona ma prawo mieć znajomych, nie będę jak dobierał kolegów, nie musi mi się z niczego tłumaczyć, to ja mam paranoje jakieś, jestem psychiczny, dopowiadam sobie. Generalnie zawsze kończy się rozmowa niemiło dla każdej ze stron. Żona mówi, że to tylko kolega, nic ich nie łączy, ale nie zrezygnuje, bo wiesz, skoro jesteś aż tak zazdrosny i nie potrafisz zaufać i uszanować żony to faktycznie odpuść sobie ratowanie dwojga to w dużym uproszczeniu: ja on i my. czyli mam swój świat (znajomych, pasje, sprawy, uczucia) partner ma swój i one się pokrywają TYLKO w jakiejś części tworząc nasz świat. To ze się oddaliliście przez kryzys i żona znalazła przyjaciela/kolegę czy kogoś tam kto pomaga jej to przejść to normalne i nie ma nic w tym złego, to ze Cię okłamuje oznacza że wie że nie zrozumiesz, to że nie rozumiesz jej potrzeb to przykre. Rozumiem że domniemywasz że zostałeś zdradzony - być może, ale podstawą każdej zdrowej relacji jest zaufanie. Skoro jej nie wierzysz to nie ma sensu w to dalej brnąć bez względu czy to prawda czy nie 4 Odpowiedź przez Mr_Str4nger 2020-06-17 12:33:39 Mr_Str4nger Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-06-15 Posty: 291 Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony Johna napisał/a:No wiesz, skoro jesteś aż tak zazdrosny i nie potrafisz zaufać i uszanować żony to faktycznie odpuść sobie ratowanie jaj. Serio uważasz, że zwracanie uwagi na ewidentne tuszowanie kontaktów z mężczyzną, który zdecydowanie nie jest tylko kolegą to brak zaufania i szacunku dla żony? 5 Odpowiedź przez MagdaLena1111 2020-06-17 12:50:34 MagdaLena1111 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-07-23 Posty: 7,588 Odp: dziwna sytuacja z kolegą żonyZ mojej, kobiecej perspektywy, to Twoja żona nie gra fair. Nie chodzi o to, że ma kolegę, z którym rozmawia, bo w normalnych okolicznościach uznałabym, że to jej sporawa i Ty nie musisz wyrażać zgody na każdą jej znajomość, a Twoje zachowanie jest oznaką zazdrości po prostu, czyli poczucia zagrożenia i Twojej niewiary w to, że jesteś najważniejszy a reszta facetów/kumpli to „tło”.Ale wszystko zmienia fakt, że jesteście w kryzysie i ponoć oboje wykazujecie inicjatywę, aby Wasz związek odbudować/wzmocnić. Zatem kontakt z kolegą, z którym Twoja żona dzieli się swoim światem, myślami zamiast z Tobą, a w konsekwencji to z nim buduje bliskość zamiast z Tobą, przeczy jej deklarowanym intencjom o odbudowie Waszej że tamta relacja jest dla niej bardzo ważna, jeśli pomaga temu facetowi, bo dzięki temu czuje się ważna i potrzebna, więc buduje to jej poczucie własnej wartości. Ale ona buduje swoją samoocenę Twoim kosztem. Nie liczy się z Tobą w sytuacji, gdy jesteście w kryzysie i jej energia powinna pójść na współpracę z Tobą, aby ten kryzys pokonać. 6 Odpowiedź przez macieq 2020-06-17 12:57:49 macieq Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-06-17 Posty: 6 Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony Dziękuję za pierwsze odpowiedzi na założony wątek...Dodać muszę, iż żona przez cały nasz związek była niesamowicie zazdrosna, nigdy tego wprost nie powiedziała, ale jak rzuciłem jakiś żart do koleżanki na imprezie to foch był murowany i to na czego jestem pewien, ale tego że jak by była odwrotna sytuacja to napewno już dawno bylibyśmy po rozwodzie i to już po pierwszej co najmniej niezrozumiałe jest dla mnie jej postępowanie, bagatelizowanie problemu, nie liczenie się z tym że to rodzi moje podejrzenia (niezależne od mojej woli!). To jest dla mnie problem. Nie to co się wydarzyło. Naprawdę chciałbym aby się nam udało i jestem w stanie "zapomnieć" to co było, ale nie daje mi spokoju i obawiam się że nigdy mi nie da co jest między nimi obecnie... Tak zakładam... 7 Odpowiedź przez Lady Loka 2020-06-17 13:08:17 Lady Loka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Ciasteczkowa Morderczyni Zarejestrowany: 2016-08-01 Posty: 17,107 Wiek: w sam raz. Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony A ja tak się zastanawiam,skoro ona już 3 miesiące temu powiedziała Ci, że nic już z Waszej relacji nie będzie, to na co Ty czekasz? Czemu zamiast pisać pozew o rozwód to doszukujesz się tego, z kim ona rozmawia i ile?Przecież wprost wiesz, że ona do Ciebie nic nie czuje i może znajdzie sobie kogoś z doskoku?Te teksty o tym, że może ona coś poczuje to są po to, żeby jej się wygodnie mieszkało i żeby nie musiała przechodzić batalii rozwodowej. Ona już nic do Ciebie nie poczuje. Bo miłość nie jest czymś co sobie odchodzi i wraca. Przed napisaniem odpowiedzi skonsultuj się z lekarzem lub zawieszone. 8 Odpowiedź przez macieq 2020-06-17 13:17:38 macieq Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-06-17 Posty: 6 Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony Jeszcze jedno uzupełnienie, sorki, ale towarzyszą mi ogromne emocje jak tutaj piszę, więc sobie dopisuję...Jakiś czas, stosunkowo krótki, po pierwszym jej oświadczeniu że nie chce już być razem, powiedziała mi podczas jakieś spokojnej rozmowy że nie spodziewała się takiej mojej reakcji. Myślała, iż wpadnę w szał, będę jej zrobić "wypad", a nie próbował ratować małżeństwo. Teraz, jak wyraźnie sygnalizuję i mówię wprost, iż nie będzie naszego związku jak nie zerwie kontaktów z kolegą, to słyszę iż to moja decyzja i ja nie chcę ratować związku, a ona wdzięczny za komentarze również do tego, bowiem też dla mnie dziwne się to wydaje... 9 Odpowiedź przez Cyngli 2020-06-17 13:25:02 Cyngli Gość Netkobiet Odp: dziwna sytuacja z kolegą żonyPiszesz, że macie osobne pokoje od dawna - może już nie ma czego ratować i trzeba ''puścić'' żonę wolno? 10 Odpowiedź przez MagdaLena1111 2020-06-17 13:34:36 Ostatnio edytowany przez MagdaLena1111 (2020-06-17 13:35:52) MagdaLena1111 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-07-23 Posty: 7,588 Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony macieq napisał/a:Jeszcze jedno uzupełnienie, sorki, ale towarzyszą mi ogromne emocje jak tutaj piszę, więc sobie dopisuję...Jakiś czas, stosunkowo krótki, po pierwszym jej oświadczeniu że nie chce już być razem, powiedziała mi podczas jakieś spokojnej rozmowy że nie spodziewała się takiej mojej reakcji. Myślała, iż wpadnę w szał, będę jej zrobić "wypad", a nie próbował ratować małżeństwo. Teraz, jak wyraźnie sygnalizuję i mówię wprost, iż nie będzie naszego związku jak nie zerwie kontaktów z kolegą, to słyszę iż to moja decyzja i ja nie chcę ratować związku, a ona wdzięczny za komentarze również do tego, bowiem też dla mnie dziwne się to wydaje...Nic w tym dziwnego. Wszystko jest spójne. Opisujesz lata małżeństwa z zazdrosną żoną, która strzelała fochy, jak zauważyła reakcje innych kobiet na Ciebie. Oznacza to, że nie czuła się pewnie. Najprawdopodobniej jej niestabilna samoocena dawała o sobie znać. Wtedy czuła się nikim, a teraz, gdy ma zainteresowanie jakiegoś faceta, to czuje się kimś. Dlatego tak trudno jej zrezygnować z tamtej zaskoczenie Twoją spokojną reakcją, może wynikać z tego, że dojrzała do rozstania, w głowie już miała ułożone różne scenariusze na Twoją reakcję, ale nie taką, jaką jej zafundowałeś. Nie spodziewała się chęci naprawy związku z Twojej strony, ale przypieczętowanie jego zakończenia i to w niewybredny sposób. Nie jesteś chyba wzorem opanowania na codzień? ;-)Uznała zatem, że pomimo, że Ciebie nie kocha, to może Twoja miłość wystarczy, może ona się przekona do Ciebie. Nie zmienia to faktu, że jej deklaracja to tylko słowa, które nie mają żadnego odzwierciedlenia w może nawet ten kolega był bezpośrednim impulsem do rozstania z Tobą. A może po latach posuchy jej pasuje, że z jednej strony mężowi zależy, a z drugiej jest opcja w postaci kolegi na horyzoncie, więc pławi się teraz w jakimś rodzaju „wszechmocy”. Jedno jest dla mnie jasne, Ty niewiele dla niej obecnie znaczysz. 11 Odpowiedź przez macieq 2020-06-17 13:52:30 macieq Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-06-17 Posty: 6 Odp: dziwna sytuacja z kolegą żonyDziękuję wszystkim, czyta się to bólem, ale piszcie proszę dalej, w takim sam bezpośredni sposób- bez pocieszania tylko wasze zdanie. Dziękuję... 12 Odpowiedź przez Mr_Str4nger 2020-06-17 14:28:51 Mr_Str4nger Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-06-15 Posty: 291 Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony macieq napisał/a:Jakiś czas, stosunkowo krótki, po pierwszym jej oświadczeniu że nie chce już być razem, powiedziała mi podczas jakieś spokojnej rozmowy że nie spodziewała się takiej mojej reakcji. Myślała, iż wpadnę w szał, będę jej zrobić "wypad", a nie próbował ratować małżeństwo. Teraz, jak wyraźnie sygnalizuję i mówię wprost, iż nie będzie naszego związku jak nie zerwie kontaktów z kolegą, to słyszę iż to moja decyzja i ja nie chcę ratować związku, a ona zachowanie jest znamienne. Chciała, żebyś się wkurzał i wściekał, bo to ułatwiłoby jej decyzję. Nie miałaby wyrzutów sumienia, że robi Ci krzywdę. Z tego samego powodu będzie czepiać się każdego, nawet wyimaginowanego argumentu, przemawiającego za tezą, że Ty już nie chcesz niczego ratować. Tak byłoby jej łatwiej. Sama sobie mogłaby tłumaczyć, że to nie ona wszystko popsuła, tylko wina jest też po Twojej nie mam dobrych wieści, bo takie stanowisko oznacza, że ona podjęła już decyzję o swojej Ci to o czym wspomniałem - jasno postawić sprawę. Musicie się zgodzić w temacie tego czy chcecie ratować związek, czy nie chcecie. Jeśli nie - każdy idzie w swoją stronę i przestajesz patrzeć w jej telefon. Jeśli tak - ona nie może Cię okłamywać, ani tym bardziej z nikim romansować. Bez względu na wybrany wariant - spróbuj unikać atakowania jej. Jak będziesz jej agresywnie próbował coś udowadniać, szukać haków, będziesz tylko ułatwiał jej decyzję. Ona teraz właśnie tego od Ciebie oczekuje. Żebyś niejako decyzję podjął za nią. 13 Odpowiedź przez Zielony_Domek 2020-06-17 15:43:09 Zielony_Domek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-10-29 Posty: 2,973 Wiek: 39 Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony Klasyka gatunku, tego typu wątków na forum jest zatrzęsienie, bardzo mi przykro z Twojego powodu, z tej mąki raczej chleba już nie będzie. Pamiętaj, że życie masz uratuje się małżeństwa żyjąc jak lokatorzy z kolegą w tle.... "kolegą" Spokój wewnętrzny trzeba sobie po prostu wypracować przez trud. 14 Odpowiedź przez feniks35 2020-06-17 15:46:12 feniks35 Przyjaciółka Forum Aktywny Zarejestrowany: 2015-04-06 Posty: 4,161 Odp: dziwna sytuacja z kolegą żonyPodobnie jak Lady Loka nie rozumiem Twojej logiki Autorze. Dla mnie dziwna sytuacja to jest tu nie z kolega zony tylko z Toba. Zona Ci mowi wprost, ze nic nie czuje do Ciebie ale se miejszkajmy razem a ona moze bedzie chciala to ratowac ale przy okazji moze sobie kogos z doskoku znajdzie a Ty sie na to godzisz a potem masz pretensje o kontakt z kolega. Przeciez ona robi dokladnie to na co sie zgodziles w ramach Waszego "dziwnego ukladu" czyli niby jest z Toba ale ma na boku "kolege". To albo sie na to godzisz i nie wnikasz z kim o czym rozmawia tylko cieszysz sie ze masz obojetna na Twoja osobe wspollokatorke ktora jest formalnie Twoja zona albo dziekujesz jej za ta oferte i skladasz pozew rozwodowy. Bo ja o ratowaniu rodziny poprzez niezobowiazujace kontakty z innymi panami nigdy nie slyszalam. Albo sie ratuje zwiazek i wszystkie rece na poklad albo sie rozchodzi i szuka wrazen z kims innym. A tak ona sobie zapewnila fajny ukladzik w ktorym Ciebie trzyma w zapasie a sama tnie bajere z innym. Jak sie jej z nim uda to Cie kopnie w tylek ostatecznie a jak nie to wtedy dolaczy do projektu "ratujmy nasze malzenstwo".A Ty sie na to zgodziles.... Dla mnie to jakas abstrakcja. 15 Odpowiedź przez cześka8 2020-06-17 15:50:38 cześka8 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2018-09-12 Posty: 572 Odp: dziwna sytuacja z kolegą żonygdybym miała podobną sytuację - dążyłabym chyba do porządkowania spraw majątkowych, powoli, polubownie.. jak chce "naprawiać, próbować, życ obok" ok - ale niech widzi że nie zatrzymywałabym i jak chce rozwodu (a chyba nie chce wniosku sama składać??) to byłabym przygotowana... 16 Odpowiedź przez adiafora 2020-06-17 16:38:51 adiafora Gość Netkobiet Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony feniks35 napisał/a:Podobnie jak Lady Loka nie rozumiem Twojej logiki Autorze. Dla mnie dziwna sytuacja to jest tu nie z kolega zony tylko z Toba. Zona Ci mowi wprost, ze nic nie czuje do Ciebie ale se miejszkajmy razem a ona moze bedzie chciala to ratowac ale przy okazji moze sobie kogos z doskoku znajdzie a Ty sie na to godzisz a potem masz pretensje o kontakt z kolega. Przeciez ona robi dokladnie to na co sie zgodziles w ramach Waszego "dziwnego ukladu" czyli niby jest z Toba ale ma na boku "kolege". To albo sie na to godzisz i nie wnikasz z kim o czym rozmawia tylko cieszysz sie ze masz obojetna na Twoja osobe wspollokatorke ktora jest formalnie Twoja zona albo dziekujesz jej za ta oferte i skladasz pozew rozwodowy. Bo ja o ratowaniu rodziny poprzez niezobowiazujace kontakty z innymi panami nigdy nie slyszalam. Albo sie ratuje zwiazek i wszystkie rece na poklad albo sie rozchodzi i szuka wrazen z kims innym. A tak ona sobie zapewnila fajny ukladzik w ktorym Ciebie trzyma w zapasie a sama tnie bajere z innym. Jak sie jej z nim uda to Cie kopnie w tylek ostatecznie a jak nie to wtedy dolaczy do projektu "ratujmy nasze malzenstwo".A Ty sie na to zgodziles.... Dla mnie to jakas Nieżle sobie to żonka wykombinowała :-) 17 Odpowiedź przez niebieskomi 2020-06-17 16:55:04 niebieskomi Zbanowany banita Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-04-30 Posty: 28 Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony Twoja jeszcze małżonka ciągle bada sobie grunt, jest ze swoim kolegą w czasie narzeczeństwa, po czym wraca do domu. Domu, w którym zapłacony jest prąd, pełna lodówka i takie tam...Zabezpieczyłeś sobie tyły? Zbierasz dowody? Trzymasz rękę na oszczędnościach? Chcesz pokoju? Szykuj się do ale Twoja jm odleciała mentalnie. Jestem przekonana, że również fizycznie - w końcu to dorośli ludzie. A na taką okoliczność, jak rozwód musisz być przygotowany. 18 Odpowiedź przez macieq 2020-06-17 20:33:09 macieq Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-06-17 Posty: 6 Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony Ponownie dziękuję za wypowiedzi w mojej bo były pytania/ zdziwienia czemu ja to robię, że to ze mną jest problem. Bo żyję jakąś nadzieją, że będzie dobrze. Wasze wypowiedzi, choć przykro się czyta, uświadamiają mi to co do tej pory było tylko najgorszymi myślami, które za wszelką cenę starałem się odpędzać ze wszystkich sił. Ja nie patrzę na sprawę obiektywnie, nie myślę racjonalnie. Nie było wypowiedzi, którą chciałem przeczytać- tak czepiasz się, to tylko kolega, nocne rozmowy są w porządku, posyłanie kolegom selfi z rodzinego wyjazdu to normalka. Nawet koleżanka Johna napisała że mam odpuścić ratowanie ciągu dnia kolejny raz żona powiedziała, że nie zrezygnuje z kontaktu. Spytałem jeszcze dlaczego chce- bo widzi plusy. Pytam jakie są zalety. W odpowiedzi usłyszałem, że względy "organizacyjne" mają dużo plusów. Pytam, a jakie ja mam zalety? Dowiedziałem się że żadnych. Pytam o zaufanie do mnie- trochę tak. trochę nie. Mówię, iż z iloczyn logiczny 0 i 1=0 , czyli nie ma zaufania. Żona potwierdza, tak nie mam więc jak wszystko tak logicznie zestawimy to macie jeszcze rano, może jeszcze coś dojdzie z wypowiedzi. Żona z kolegą na forum też po nocy sobie poinformować Was później o dalszym przebiegu raz bardzo dziękuję za pomoc. przykrą w odbiorze, ale takiej właśnie potrzebowałem- szczerej i racjonalnej... 19 Odpowiedź przez Mr_Str4nger 2020-06-17 22:53:37 Mr_Str4nger Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-06-15 Posty: 291 Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony macieq napisał/a:Jeszcze raz bardzo dziękuję za pomoc. przykrą w odbiorze, ale takiej właśnie potrzebowałem- szczerej i racjonalnej...Czasem lepiej wcześniej dostać kijem w tyłek niż później pałą w łeb. Im szybciej zrozumiesz że tu nie ma czego ratować tym łatwiej będzie Ci to potem odchorować. Brutalne, ale prawdziwe. Trzymaj się mocno! 20 Odpowiedź przez josz 2020-06-17 23:23:14 Ostatnio edytowany przez josz (2020-06-17 23:30:50) josz Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-12-14 Posty: 4,533 Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony Zastanawiam się tylko po co w kółko wałkujesz z żoną temat owego kolegi tak, jakbyś chciał odczarować rzeczywistość? Zwrócono Ci już tutaj uwagę na to, że głównym problemem nie jest kontakt żony z nowym znajomym, tylko kiepski stan Waszego małżeństwa oraz "jasne " stanowisko Twojej o tyle, że wyłożyła karty na stół przyznając, że "nie chce już naszego związku", jednak mętne, bo wymyśliła sobie wolny związek i Ciebie, "oficjalnego" małżonka w roli jelenia...do tylko Twoim wyborem, czy zgadzasz się na taki układ. Wiercenie żonie dziury w brzuchu w oczekiwaniu nagłego zwrotu akcji, jest z Twojej strony naiwnością. Twoja żona tymczasem bada teren szukając wrażeń na boku, dała sobie takie prawo, nie licząc się zupełnie z Twoim zdaniem. Nagły zwrot akcji nastąpi gdy ona nawiąże romans i zakocha się w tym, czy innym "tylko koledze". Wtedy po prostu pokaże Ci że bardziej przeszkadza Ci jej kontakt z tym facetem, niż mieszkanie w oddzielnych pokojach. Obawiam się, że zbyt późno ocknąłeś się, a przede wszystkim w pojedynkę głową muru nie przebijesz, ona już nie napisał/a: Po moich wielu próbach ratowania/ budowania związku, żona powiedziała że nic nie czuje do mnie, ale spróbuje może poczuje, chce w to, co powiedziała najpierw, a nie trzymaj się niczym tonący brzytwy tego ochłapu, jaki rzuciła Ci na koniec dla świętego spokoju, tę marną niteczkę na której trzyma Cię jeszcze w pobliżu z "powodów organizacyjnych".Radziłabym zdystansowanie się do niej, zajęcie sobą i dziećmi, wprowadzenie metody 34 kroków, przede wszystkim odpuszczenie tematu "kolegi" i ewentualną obserwację, choć w metodzie 34 napisano "nie śledź", to jednak dobry dowód, nie jest zły i zacznij powoli układać sobie w głowie temat rozwodu i formalnego rozstania. 21 Odpowiedź przez adiafora 2020-06-18 00:20:44 adiafora Gość Netkobiet Odp: dziwna sytuacja z kolegą żonyto super, że chcesz ratować małżeństwo, ale w pojedynkę nie dasz rady. Twoja żona traktuje Cię jak wspollokatora. Na Twoich oczach flirtuje sobie z jakimś fagasem i wprost oświadcza, że nie zamierza przestać. A Ty cierpliwie znosisz, licząc na cud. Uwierz, że gdyby zależało jej na waszym malzenstwie, widzialbyś to. Mydli Ci oczy mowiąc, że będzie probowała. To taka gadka na odczepnego, żebyś przestał jej truć tyłek. Nie ratuje się malzenstwa uskuteczniając nocne gadki z typami, gdzie mąż śpi w osobnym pokoju. Przykre, ale jedyna sensowna rada to jak wcześniej napisal Mr_Str4nger, żeby puścić ją wolno. Może się sparzy i ocknie. Albo totalnie odfrunie i nigdy nie wróci. Bo to, co jest teraz to jakaś parodia. 22 Odpowiedź przez macieq 2020-06-18 16:39:50 macieq Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-06-17 Posty: 6 Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony Dzień dobry,ponownie wszystkim dziękuję za pomoc, to było dla mnie ważne i wypowiedzi potwierdziły myśli, których za żadną cholerę nie chciałem dopuścić do tak trochę z żoną, dowiedziałem się kilku nowych spraw od żony między innymi o jakości seksu- było to różnie, natomiast żyłem w przekonianiu żę jak był to było dobrze ("Mxxxxxxx to był najlepszy seks na świecie!). Ponadto sama z siebie rzuciła stwierdzenie, że "nie zrezygnuje z kolegi, bo coś tam...". Cholernie boli świadomość, że osoba która podobno cię kochała (nawet w czasie przeszłym) uważa że jesteś "coś tam". Mogę mieć tylko nadzieję, iż określenie to padło po to, aby sprawić mi specjalnie przykrość. Jakoś czułem jej ulgę, iż to ja już "nie chcę".Generalnie stanowisko żony nie uległo wola obu stron na polubowne załatwienie wszelkich formalności oraz w szczególności mamy się kierować dobrem przykre w tym wszystkim dla mnie jest to, że podczas tej "ostatniej" rozmowy łzy mi się cisnęły (i wychodziły nawet!), natomiast żona cały czas pozostawała z pokerową twarzą i podsumowała, iż nie wyszło to kiedyś miał wnukom przy kominku opowiadać z mojej perspektywy co się wydarzyło między nami, dlaczego MOIM zdaniem to się nie udało, to zrobiłbym ctrl c + ctrl v (kopiuj- wklej) wypowiedź z tego forum, która najlepiej ze wszyskich oddaje to co czuję:"Z mojej, kobiecej perspektywy, to Twoja żona nie gra fair. Nie chodzi o to, że ma kolegę, z którym rozmawia, bo w normalnych okolicznościach uznałabym, że to jej sporawa i Ty nie musisz wyrażać zgody na każdą jej znajomość, a Twoje zachowanie jest oznaką zazdrości po prostu, czyli poczucia zagrożenia i Twojej niewiary w to, że jesteś najważniejszy a reszta facetów/kumpli to „tło”.Ale wszystko zmienia fakt, że jesteście w kryzysie i ponoć oboje wykazujecie inicjatywę, aby Wasz związek odbudować/wzmocnić. Zatem kontakt z kolegą, z którym Twoja żona dzieli się swoim światem, myślami zamiast z Tobą, a w konsekwencji to z nim buduje bliskość zamiast z Tobą, przeczy jej deklarowanym intencjom o odbudowie Waszej że tamta relacja jest dla niej bardzo ważna, jeśli pomaga temu facetowi, bo dzięki temu czuje się ważna i potrzebna, więc buduje to jej poczucie własnej wartości. Ale ona buduje swoją samoocenę Twoim kosztem. Nie liczy się z Tobą w sytuacji, gdy jesteście w kryzysie i jej energia powinna pójść na współpracę z Tobą, aby ten kryzys pokonać."Jednakże mam postanowienie, że to już pozostanie tylko i wyłącznie do mojej każdej, dosłownie w każdej, Waszej wypowiedzi znalazłem coś co pomogło mi się z tym pogodzić (może za wcześnie okrślone, ale napewno uspokoić i uświadomić).Dziękuję Wam wszystkim za to!Jesteście Wielcy!Pozdrawiam Was serdecznie...Maciek 23 Odpowiedź przez Gary 2020-06-18 16:49:18 Gary Net-facet Nieaktywny Zawód: na razie podąża ścieżką ze szczytu w stronę zieleniącej się doliny Zarejestrowany: 2014-01-29 Posty: 8,238 Wiek: 537 i tej wersji będę się trzymał Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony macieq napisał/a:Otóż z moją ukochaną jesteśmy .... Seksu praktycznie ma seksu, nie ma związku. Prawie 3 miesiące temu, żona oświadczyła że nie chce już naszego związku, ale abyśmy zamieszkiwali dalej razem ze względów Ci namieszała w głowie. I tak wiadomo, że żyjecie osobno, bo nie ma seksu. Po moich wielu próbach ratowania/ budowania związku, żona powiedziała że nic nie czuje do mnie, ale spróbuje może poczuje, chce ratowania są jak próby rozkochania kogoś w sobie. Czyli uporczywe podrywanie osoby, która wcale z Tobą nie chce być. Co gorsze -- tracisz w oczach tej osoby. To sytuacja bez wyjścia niestety. Co robić? Jak żyć Panie Premierze? Otóż trzeba wstać z kolan, zacząć sobie żyć po swojemu... a może i tak druga osoba się w Tobie zakocha, pobiegnie za Tobą... choć to mało prawdopodobne... pewnie się ucieszy, że idziesz w swoją stronę. ... Pytam czy zerwie kontakt z kolegą. Oświadcza, iż nie bedzie mnie kłamać, nie zamierza zerwać tego kontaktu. Odpowiedź pada wprost, bez żadnej refleksji i w sposób tak zdecydowany, że jeszcze nigdy jej decyzja nie była tak rany! Nie ma seksu, żyjecie w osobnych pokojach, ona z kimś tam flirtuje... a Ty jak ten pies ogrodnika... I ten moment był dla mnie najbardziej przykry w tej całej sytuacji. To ona daje mi najwięcej do myślenia. Spowodował, iż mocno się zawiodłem na żonie, że nie jestem dla niej ważny. Ponadto poczułem, iż pomimo tego iż dalej chciałbym ratować małżeństwo to odsunąłem się teraz bardzo dobrze że się odsunąłeś. Może ona sobie poukłada priorytety. Jak jesteś ważny, to trochę pflirtuje i nie odejdzie. W trakcie moich prób wyjaśnianienia sprawy, słyszę iż żona ma prawo mieć znajomych,Ma rację. Nawet może mieć kolegę i nocne rozmowy z nim. W końcu i tak nie towarzyszysz jej w nocy... nie będę jak dobierał kolegów, nie musi mi się z niczego tłumaczyć, to ja mam paranoje jakieś, jestem psychiczny, dopowiadam sobie. Generalnie zawsze kończy się rozmowa niemiło dla każdej ze stron. Żona mówi, że to tylko kolega, nic ich nie łączy, ale nie zrezygnuje, bo o co Ci chodzi? Aby nie doszło do seksu? Czy może kolega zabierze Ci miłość żony? Zauroczyla się chwilowo i głupio robi... najpierw mówi mężowi, że go nie kocha, że będziecie żyli osobno. Potem gdzieś w lesie rozmawia, potem rozmawia wieczorami, puszcza selfie z rodzinnego wypadu. W całej tej sytuacji niebezpieczne jest iż powiedziała, że kolega jest psychiczny... ale cóż... najwyżej jej trochę dopiecze... Ja bym na twoim miejscu się odsunął nieco. Zajął sobą i poczekał aż jej flirtowanie się znudzi. Być może będzie dążyła do seksu... i być może zdradzi. Ale potem się wychłodzi i wróci do Ciebie. Szkoda tylko, że Ty musisz brać w tym udział ... oj szkoda... bo twoich emocji się już nie naprawi. Zadzior w duszy pozostanie... Mniejszą zdradą jest chwila seksu z nieznajomym niż wiele lat życia razem bez miłości. Życie bywa kolorowe, ale w większości jest szare i właśnie w tych odcieniach szarości powinnaś odnajdować szczęście. "Chciałabym to znowu poczuć... to antidotum na śmierć duchową, znowu czuć że żyję...". 24 Odpowiedź przez m4jkel 2020-06-18 17:06:06 m4jkel Gość Netkobiet Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony Ehh, a ja Cię chłopie doskonale rozumiem, dlaczego tak trwałeś w tej sytuacji, pomimo tego, że w Twoim małżeństwie pojawiło się ciało obce. Też bym chciał walczyć, dla siebie, dla nas, dla dobra dzieci. Jednak w Twoim przypadku żona kompletnie 25 Odpowiedź przez adiafora 2020-06-18 20:04:10 adiafora Gość Netkobiet Odp: dziwna sytuacja z kolegą żonyszkoda, ze się ludziom tak czasem pier...oli życie. Że jedno kocha i dmucha rozpaczliwie w to małżenskie ognisko, aby wzniecić jakieś iskry a druga strona ma wylane zupełnie, bo już nie kocha. Serce boli. Trzymaj się Macieq. Nie będzie Ci łatwo. 26 Odpowiedź przez starr 2020-06-18 23:55:30 Ostatnio edytowany przez starr (2020-06-18 23:56:14) starr Net-Facet Nieaktywny Zawód: Bardzo poważny-2x, średni-1x Zarejestrowany: 2014-08-07 Posty: 3,521 Wiek: XXI Odp: dziwna sytuacja z kolegą żony Dam Ci 34 dobre rady, jak przetrwać najgorsze, jak podnieść swoje poczucie wartości w sytuacji w jakiej się znalazłeś:Metoda 34 kroków dla kryzysu w małżeństwie na odzyskanie pewności siebie w oczach śledź, nie przekonuj, nie proś i nie dzwoń podkreślaj pozytywnych elementów narzucaj się ze swoją obecnością w prowokuj rozmów o proś o pomoc członków rodziny-masz wsparcie teściów póki są po Twojej proś o wsparcie kupuj planuj wspólnych szpieguj, to Cię mów "kocham Cię". się tak, jakby w Twoim życiu było wszystko w wesoły, silny, otwarty i siedź, nie czekaj na żonę/męża , bądź aktywny, rób w kontakcie z nim/nią postaraj się mówić jak pytasz co robił/a w ciągu dnia, przestań sprawić, że Twój partner zauważy w Tobie zmianę, że możesz żyć dalej z nim/nią lub bez niej/ bądź opryskliwy lub oziębły, po prostu zachowaj jedynie zadowolenie i pytań dotyczących związku do chwili, gdy zechce sam/a z Tobą o tym trać kontroli nad okazuj zbytniego rozmawiaj o słuchaj co naprawdę mówi do się wycofywać, gdy chcesz zacząć o silny i pewny, mów cicho i że jeżeli zdołasz się zmienić ,Twoje konsekwentne działania mówią więcej niż pokazuj zagubienia i wierz w nic co usłyszysz i 50% tego co nie koncentruj się na poddawaj schodź z raz obranej na blachę i stosuj. Twojego małżeństwa to nie uratuje, ale sam poczujesz, ze Ci będzie lepiej samemu ze sobą. "Ludzi można z grubsza podzielić na dwie kategorie: miłośników kotów i osoby poszkodowane przez los." Oscar Wilde gg: 12848803 Posty [ 26 ] Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Zobacz popularne tematy : Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności © 2007-2021 fot. Adobe Stock, shock Kiedy kończy się niewinny flirt, a zaczyna zdrada? Do dziś się nad tym zastanawiam. A wszystko za sprawą Sebastiana. Nie różniłam się zbytnio od swoich koleżanek. I jak większość znanych mi kobiet wychodziłam z założenia, że flirt to nic złego. Ot, taka towarzyska gra, droczenie się z facetami dla połechtania próżności, dowartościowania się, potwierdzenia własnej urody i inteligencji. Wydawało mi się, że to działa podobnie w obie strony. Niezobowiązujące flirtowanie leczyło facetów z ich kompleksów, stawali się we własnych oczach mądrzejsi i przystojniejsi, niż byli w istocie. Niestety przekonałam się, że nie zawsze działa to właśnie w taki sposób... Sześć lat temu spotkałam mężczyznę mojego życia Zamieszkaliśmy z Grzegorzem razem, żyliśmy jak każda para, wszystko było jak w małżeństwie – oprócz papierka. Sądziłam naiwnie, że dzięki temu unikniemy tego, co dużą część małżeństw zabija. Poślubna stagnacja, marazm zwany też „okrzepnięciem”. Jednak tego nie da się uniknąć. Można próbować całą dobę paradować w makijażu i szpilkach. Można organizować szaleńcze, spontaniczne eskapady i miewać romantyczne pomysły, ale to nie uchroni żadnej pary przed nudą i rutyną. Z papierkiem czy bez. Bo wspólne życie to nie tylko gwiazdy i róże, ale także pranie, gotowanie, choroby, praca i cały szereg prozaicznych czynności, których kwitek z urzędu stanu cywilnego ani nie utrudnia, ani nie ułatwia. Proza życia sama wpędza ludzi w marazm i stagnację. To jedno z obliczy długoletniego związku... Wtedy pojawił się on Albo raczej ja pojawiłam się na jego horyzoncie, gdyż awansowałam i przeniesiono mnie do innego pionu, do ludzi, których nawet nie kojarzyłam z widzenia. Niby ta sama firma, ale inne projekty, większe wymagania, a przede wszystkim zupełnie inne otoczenie. Sebastian był tam kimś, a ja wpadłam mu w oko. Na powodzenie nigdy nie narzekałam, jednak nie przypominam sobie, by ktoś aż tak zgłupiał na mój widok. Może Grzegorz na samym początku, ale też nie na taką skalę. Komplementy, czułe słówka, uśmiechy – imponowało mi to! Sebastian przede wszystkim od razu włączył mnie do swojego zespołu. Z opowieści firmowych wiedziałam, że jest szorstki i wymagający, z nikim się nie patyczkuje, bez względu na wiek i płeć współpracownika, zawsze mówi, co myśli, i na żadne sentymenty sobie nie pozwala. A tu, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, bestia zmieniła się w księcia. Odczarowałam go albo zaczarowałam. Był dla mnie. W każdej bzdurnej czynności starał się mnie wyręczać i wyraźnie próbował być miły. Potrafił odszukać mnie w innym skrzydle budynku, byle tylko podzielić się jakąś mało istotną uwagą. No a przy okazji spojrzeć mi głęboko w oczy, skomplementować strój, makijaż, fryzurę czy urodę. Powinno mnie to krępować, żenować i utrudniać pracę w zespole, bo szybko staliśmy się obiektami mało wybrednych żartów, co za dobrze na atmosferę nie wpływało. Powinnam była zachowywać się profesjonalnie, ale... Ale się nie zachowałam. Świadomie poddałam się temu flirtowi, zabrnęłam w dwuznaczną relację, nie bacząc na konsekwencje i na to, że Sebastian jest żonaty. Na zalotne uśmiechy odpowiadałam uśmiechami, na komplementy komplementami, gdy wychwalał moje poczucie humoru, dziękowałam i trzepotałam rzęsami jak księżniczki z kreskówek. Sądziłam, że to niewinne, że nikomu nie szkodzimy, niemniej z czasem atmosfera zaczęła gęstnieć, a nasze konwersacje brzmiały coraz bardziej erotycznie. – Wreszcie odwróciłaś się do mnie przodem... – szepnął, przechodząc z papierami. – A z tyłem coś nie tak? – spytałam. – Nie jestem w stanie tego ocenić. To, co masz dziś na sobie, jest zbyt luźne i zupełnie nieprzezroczyste. – Gdybym wiedziała, że patrzysz, tobym się schyliła. Upuściła coś. Przypadkiem... – Masz tu paczkę kartek do drukarki. Upuszczaj po jednej i podnoś... Znowu uśmiechy, oczywiście tak tajemnicze, że huczała od plotek cała firma. A ja wciąż nie widziałam niczego niestosownego w tym, że zachowujemy się jak napaleni gówniarze. Skoro już postrzegano nas jak parę kochanków, pozwalaliśmy sobie na żarty. – Tylko z nikim nie rozmawiaj! – groził mi palcem, wychodząc z naszego biura. – Gdzie byłeś tak długo? Płakałam... – mówiłam po jego powrocie. Doszło do tego, że gdy ktoś potrzebował czegoś od Sebastiana, kontaktował się z nim przeze mnie, bo „tobie nie odmówi”, „ty masz na niego dobry wpływ”. Stałam się pośredniczką, a przy okazji dowiadywałam się, że dzięki mnie współpracownicy poznali nowe oblicze Sebastiana, który dotąd tylko warczał i był zabawny jak msza żałobna. A tu, proszę, okazało się, że dysponuje również normalnym tonem głosu i umie się uśmiechać. Sytuacja między nami, w moim mniemaniu, wciąż była czysta. Nic się nie dzieje, podobamy się sobie wzajemnie bez zobowiązań i oczekiwań, flirtujemy może zbyt ostentacyjnie, ale ja jestem szczęśliwa z Grzegorzem, a Sebastian ze swoją żoną. Koniec. Kropka. Nie przyszło mi do głowy, że igramy z ogniem, że przekraczamy granice. W końcu żadnego dotykania nie było Tylko czasem łapałam się na tym, że porównuję ich w myślach. I wynik wypadał z reguły na korzyść Sebastiana. Dlatego starałam się unikać takich porównań. Grzegorzowi nawet słowem się nie zająknęłam, że w pracy jest ktoś, kto mi się podoba, może nawet mi imponuje, i że z nim niegroźnie flirtuję. Skoro niegroźnie, to czemu się nie pochwaliłam, czemu milczałam? Wolałam sobie nie zadawać podobnych pytań. Co innego Sebastian… Czy on oszalał? Zakochał się we mnie? To absurd! Pocztą pantoflową dotarła do mnie wieść, że się rozwodzi. Dlaczego? Podobno przez mnie! Jakbym dostała obuchem w głowę. „Co on sobie wyobrażał?! Niewinne wygłupy potraktował jako wstęp do nowego związku? Co mu odbiło? No przecież się nie zakochał, prawda…?”. Poprosiłam o spotkanie na mieście. Zjawiłam się śmiertelnie poważna, ubrana jak urzędniczka z Korei Północnej. Od razu zapytałam o jego potencjalny rozwód i moją rolę w całym zamieszaniu. Zaczęliśmy rozmawiać. Potwierdził, że owszem, to z mojego powodu się rozwodzi. Ogarnęła mnie złość. Nie czułam wyrzutów sumienia, tylko gniew. Byłam przekonana, że zbombarduję Sebastiana argumentami, ale... mi nie wyszło. – Od dzisiaj koniec flircików! Tylko sprawy zawodowe i pełen profesjonalizm! – zadeklarowałam stanowczo, podsumowując pierwszą część rozmowy. – Czyli właśnie sobie zaprzeczyłaś – powiedział spokojnie. – Bo wcześniej twierdziłaś, że nic nie było i do niczego nie doszło. Teraz zaś ogłaszasz koniec czegoś, czego niby nie było, i przyznajesz, że wcześniej nie chodziło tylko o sprawy zawodowe, a my nie zachowywaliśmy się w pełni profesjonalnie. Kobieto, bądź logiczna. – Staram się – warknęłam. – Dla waszego wspólnego dobra skontaktuj mnie ze swoją żoną. Przyjdę i powiem, że nic nas nie łączyło, nie łączy i nie będzie łączyć! – Oszalałaś? Dla jej dobra? Pomyśl, jakie by to było upokarzające! I absolutnie niewiarygodne. Ty byś uwierzyła w taką deklarację? Od razu byś nabrała większych podejrzeń. Tylko winni się tłumaczą... – Przecież to był tylko niewinny flirt! – jęknęłam. – Dla faceta flirt nigdy nie jest niewinny. Zawsze ma podtekst! Flirt znaczy „kusić” w starofrancuskim! A co ty robiłaś? Kusiłaś mnie jak cholera. Nie jestem z drewna. – Sam zacząłeś! – Bo mnie zaskoczyłaś, gdy się pojawiłaś. Zgłupiałem, pogubiłem się. Nie sądziłem, że jestem w ogóle zdolny do tak gwałtownych emocji. A ty podjęłaś grę, zamiast mnie spławić. Dałem się wciągnąć i robiło się coraz poważniej. Myślałaś, że możesz bezkarnie mówić facetowi, że cię pociąga, inspiruje, fascynuje, że go pragniesz? Że nie potraktuje tego serio? – Ja coś takiego mówiłam? No… może i mówiłam. Ale to był tylko element tej zabawy. Tymczasem okazało się, że słowa mają znaczenie, a czyny, z pozoru niewinne, groźne konsekwencje. Przecież nie wiedziałam, że Sebastian tak wsiąknie. – Zakochałeś się we mnie? – Nie. Właściwie prawie cię nie znam – odparł. – Kochasz żonę? – Tak. – To w czym problem, do cholery? Czemu świrujesz? – Zauroczyłaś mnie. Podniecasz… Szlag, nie wiedziałem, że mogę odczuwać coś takiego. Tak silne fizyczne pożądanie. A ty je umiejętnie podsycałaś. Nie umiałem się oprzeć. – czynił wyznania z wyraźnym trudem, a ja zamiast satysfakcji, czułam strach. Nie tak miało być Miało być zabawnie, ekscytująco, a zrobiło się mrocznie i niebezpiecznie. – Nawet teraz, gdybyś powiedziała: „chodźmy”, poszedłbym. Taka prawda. Ale cię nie kocham. – To dlaczego się rozwodzisz? – Bo mógłbym się zakochać. Bo zdradziłem z tobą żonę… – Ze mną?! Odbiło ci? Jeżeli musiałeś gdzieś rozładować napięcie seksualne, to już nie moja wina. Tego mi nie przykleisz do sumienia! Sebastian ciężko westchnął. – Zdradzić to zawieść zaufanie. W każdym razie dla mnie. Może twoje zasady są bardziej elastyczne, nie wiem, ale ja czuję, że zawiodłem żonę i samego siebie. Uwikłałem się w sytuację, jakiej by się po mnie nie spodziewała. Zasługuje na szczerość. Podryw, pocałunek, seks... Różne mogą być oblicza zdrady. A tobie się wydawało, że jak nie przerobisz w hotelu połowy pozycji z Kamasutry, to się nie liczy? – Daruj sobie te moralizatorskie gadki... – wycedziłam chłodno. Zapowiedziałam Sebastianowi, że się zwolnię, i mam nadzieję, że to mu pomoże w uratowaniu małżeństwa. Nie skomentował. Nie podziękował. Nie ucieszył się ani nie zasmucił. Nie mogę przestać o nim myśleć. Może to jednak nie był tylko flirt? Dotrzymałam słowa. Zwolniłam się z firmy; bez trudu znalazłam nową pracę. Właściwie headhunterzy sami mnie znaleźli, zanim zaczęłam szukać nowej posady. Taka branża. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że Sebastian jednak się nie rozwiódł. Chyba jego żona okazała się mądrzejsza od nas obojga. Wybaczyła? Być może. Czy zapomniała? Nie sądzę. Sebastian w pracy podobno znów jest dawnym sobą. Czyli zachowuje się gburowato, warczy i wymaga. Firma go ceni. A ja myślę intensywnie: „Czy zdradziłam Grzegorza? Wydaje mi się, że nie. Nie miałam takiej intencji. Po prostu pochlebiało mi rosnące zainteresowanie ze strony Sebastiana. Ale nie wiem, jak by zareagował Grzegorz, gdybym mu o wszystkim opowiedziała. Może zgodziłby się z Sebastianem w ocenie okoliczności i nie nazwałby pożądania zainteresowaniem”. Staram się nie flirtować. Nie chcę prowokować mężczyzn, bo boję się, że znowu wywołam wilka z lasu. Najgorsze jest to, że ucierpiała moja relacja z Grzegorzem. O niczym nie wie, ale ja zmagam się z wątpliwościami. „Czy to na pewno on jest mężczyzną mojego życia? A gdyby Sebastian nie był żonaty? Czy miałabym skrupuły, czy po prostu rzuciłabym Grzegorza i zaryzykowała nowy związek?”. Wciąż nie wiem, co tak naprawdę wydarzyło się między nami. „Czy to był niezobowiązujący flirt, czy mniej lub bardziej świadomie uwodziłam Sebastiana? Bo mi się podobał, bo ja też zaczynałam coś czuć do niego?”. Wciąż uparcie myślę o całej sytuacji... A raczej nie mogę przestać myśleć o Sebastianie. „Tęsknię za nim… Za tym, jak na mnie patrzył. Za tym, co do mnie mówił. Boże, nikt nigdy tak na mnie nie patrzył! A jeśli on też o mnie myśli? Jeśli także tęskni? Może gdybyśmy się bliżej poznali, do fizycznego pociągu dołączyłoby coś więcej? I co potem? Po kilku latach nasz związek też poczęłaby trawić nieuchronna rutyna i stagnacja? Więc może trzeba walczyć o to, co jest, zamiast szukać czegoś nowego?”. Nie mam pojęcia, co robić… Czytaj także:„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę” Żona mnie zdradziła na poczatku 4 lata temuna poczatku kiedy zaczynalismy. Mieszkamy razem corka jej 6 lat(romansu z zonatym 40 l ale ale przed nami) nasz syn 2m-ce . wszystko sie sypie ona nie chce sie kochac kiedys bylo codziennie teraz twierdzi ze sie przejadlo. Ona nie czuje sie winna zdrad z trzema bo że to na poczatku kiedy sie spotykalimy . ja w nerwach ze jestem pod sciana slub 6m-cy temu 3mce temu przyznala siedo zdrad syn urodzil sie m-c zwiazek to ruina kochamja MĘŻCZYZNA, 29 LAT ponad rok temu Zmniejszenie poziomu stresu a depresja Depresja to choroba cywilizacyjna. Wciąż jednak nie jest to dobrze znana choroba. Obejrzyj film i poszerz swoją wiedzę o depresji. Psychiatra Agnieszka Jamroży wyjaśnia związek miedzy stresem a depresją. Witam Pana. W Pana poście dostrzegam wiele myśli i emocji. To musi powodować dużo napięcia w Pana świecie wewnętrznym. Zauważam, że próbuje Pan poradzić sobie z tym wszystkim sam. Jednak to jest sytuacja kryzysowa. Cechuje się ona tym, że Pana zasoby odpornościowe pozwalające stawiać czoła samodzielnie mogą ulec szybkiemu wyczerpaniu. Proszę poszukać możliwości bezpośredniego kontaktu z psychologiem. Mam nadzieję, że umiejętne wsparcie takiego specjalisty pozwoli Panu ważne aspekty uporządkować. Pozdrawiam Pana 0 Proponuję terapię małżeńską - może taka forma pomocy pozwoli uratować Wasz związek. 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Jak sprawdzić czy żona mnie zdradza? – odpowiada Mgr Kamila Drozd Lęk i mieszane uczucia po zdradzie żony – odpowiada Mgr Anna Suligowska Podejrzenia żony o zdradę – odpowiada Mgr Iwona Hildebrandt Obsesja na punkcie zdrady w związku – odpowiada Mgr Sylwia Wiśniewska Powrót do małżonki po zdradzie a groźby karalne – odpowiada Mgr Justyna Piątkowska Czy trwać w związku z partnerem, który zdradzał? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Zaborczość i podejrzenia o zdradę w związku – odpowiada Mgr Bogumiła Konieczna Zazdrość o dziewczynę w związku na odległość – odpowiada Mgr Agnieszka Krawczyk Napady lękowe i obawy dotyczące związku – odpowiada Mgr Violetta Ruksza Załamanie psychiczne po zdradzie żony – odpowiada Mgr Katarzyna Garbacz artykuły

zdradziłem żonę z kolegą